Jak ten czas szybko mija.
Niedawno się urodził, taka była z niego malutka kruszynka, a tera to taki mały SMOK.
Oliwier waży już 5700 a ciuszki o rozmiarze 68 są na niego już stanowczo za małe.
Takie dziecieczki rosną w oczach.
Jesteśmy na etapie uśmiechania się do wszystkich i gaworzenia sobie .
Rozmowa z mamą czy tatą jest niezwykła.
Najczęściej wydawane dźwięki to "ału" , "gu" , "bu".
Oliwier jest ciekawy wszystkiego, trzymając go na rękach mam wrażenie, że głowa mu się odkręci. Wszystko go interesuje, widzi coraz większe kontrasty i zarysy.
Leżąc w kołysce bardzo jest zapatrzony na ścianę w kropeczki, ale jak nakręcę mu pozytywkę w karuzeli od razu wywołuje uśmiech na jego twarzy i bardzo jest wpatrzony zwierzaczki, które się na niej kręcą.
Dla nas to taki mały, kochany "KUKUŚ".
Całe nasze trzecie szczęście.