sobota, 2 lutego 2013

Pomysł na nudę.

Pomysł na dzisiejszego posta przyszedł mi bardzo szybko jak zobaczyłam czym zajmuje się mój syn.
Zastanowił mnie tez fakt co porabiają nasze pociechy jak my poświęcamy się pracy, realizujemy projekty, pomysły itp. 
To miłe zobaczyć dziecko siedzące w kupce wiórków zwijając je w ruloniki.
Hehe, po całym dniu  biegania, skakania, krzyczenia... w końcu chwila ciszy.

Czy Wasze dzieciaki również asystują wam  przy wykonywanych czynnościach? 
Czy Wy również macie możliwość zaobserwować je w takiej chwili?
Czy dzieci pomagają Wam w realizacji  pasji i pomysłów?

Dla najciekawiej napisanego komentarza miła niespodzianka od rodzinki Redów.



Jak widać precyzja zwijania niesamowita.


  Oto  przyczyna z której powstała niezła zabawa - heblowanie desek strugami.


Przyjemności!

56 komentarzy:

  1. cudne ruloniki :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem w jakim celu to Wasze zwijanie? Mam jeszcze wióry od Was... Mój Mikołaj bardzo chciałby pomagać mi przy malowaniu poszewek,ale robi to jeszcze niedokładnie.Na razie świetnie radzi sobie z przyozdabianiem pudełek do pakowania zmalowanych poszewek stempelkami i tasiemkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się wymyśli skoro już pozwijane te wiórki. Jakby Ci brakło wiórków to doślemy ;) Musisz mu dawać coś innego do malowania, niech ćwiczy rękę. To dopiero pomocnik ;)
      Pozdrawiam
      Red

      Usuń
  3. Ale sie maly nazwijal :) Fajne jest to ,ze mu sie to podobalo i ze nie poprzestal po kilku pierwszych :) czy moje dzieci mi ponagaja w tworzeniu :) a wiec tak ... ja ustawiam maszyne do szycia na lawie w stolowym :) Moja malutka pomaga mi to znaczy umila mi czas tym ,ze zaglada co chwilke od drugiej strony przez dziurke gdzie material klade :) i mi kuka :) Ma niesamowita radosc ,ze zmusza matke swa do pochylenia (jeszcze bardziej )i czasem robienia glupich ,smiesznych min do niej :) haha hmm a czy bedzie artystka ?! jak miala jakies 6 miesiecy maly dal jej cienkopis a ona popisala go po czole :) haha moze cos z tego jej malarstwa bedzie kiedys :) maly natomiast uwielbia wycinac ,malowac przez pierwsze pol godziny :) pozniej ucieka :)za to uwielbia autka Cars :) i nintendo :) hihiaa i niezly z niego pomocnik w kuchni:) Ale sie rozpisalam :) Ide sobie juz :) Nie bede wiecej marudzic :) Milej spokojnej nocy Wam zycze :) Trzymajcie sie cieplutko :) Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał! To fajna z niej asystentka, zawsze to weselej przy pracy za maszyną czy w kuchni. Chłopaki to różnie mają bo nasi jak mają dobry dzień to potrafią 2-3 godziny malować lub coś tam tworzyć. Oczywiście samochody i gry to chyba ulubione zajęcie w ich wieku.
      Wam również spokojnej nocy
      Pozdrawiam
      Red

      Usuń
  4. Super ta zabawa z wiórkami! Ja z moją Marcysią gotuję. Wystarczy powiedzieć : Będziesz moją asystentką? A ona juz pędzi po swój mały stoliczek, przystawiamy go do szafek i Marcysia ze słowami "mniam mnian" na ustach kroi plastykowym nozykiem, miesza ciasto albo sałatkę, podaje, zabiera, wysypuje :-) i wtedy mniej ważne staje sie co ugotujemy a treścią gotowania jest bycie razem :-)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak ma być, przede wszystkim dobra zabawa i bycie razem bo dzieciaki doskonale uczą się przy tych zajęciach-zabawach. Super. Z pewnością za parę chwil coś sama mamie ugotuje ;)
      Pozdrawiam równie ciepło
      Red

      Usuń
  5. Fajne te Wasze chłopaki! :)
    Izzy melduje, że po bardzo miłym, acz krótkim weekendzie dotarła do domu (właściwym autobusem :))

    Dobrej nocy, miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izzy, szczerze sie cieszę że nie zaginęłaś jak ciotka w Czechach ;) Wyśpij się szybko bo chyba ciężki dzień Cię czeka.
      Dobrej niedzieli i powodzenia!
      Red

      Usuń
    2. "Nie-dziękuję" :)

      Usuń
  6. Jakie to musi być przyjemne takie zwijanie drewnianych paseczków ... mina waszego syna mówi sama za siebie ...
    zapach cudny się tam u Was musi unosić ...
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niego pewnie fajna sprawa bo struganie takich wiórków lekkie nie jest ;) Zapach faktycznie od tej sosny był momentami fajny, zwłaszcza jak trafił się bardziej żywiczny kawałek.
      Pozdrawiam i życzę miłej nocy
      Red

      Usuń
  7. Zwijanie opanowane do perfekcji!!! Syn niby wiórki zwija ale kontem oka podpatruje jak to rodzice te cudowności wyczarowywują. A moje szkraby "pomagają" i owszem, Szymon 1,9mcy uwielbia zakraść się cichaczem do pracowni i poukładać mamusi, ale największa radocha jest jak moteczek włóczki zgarnie w lapki i tak go potarmosi, że nie ma mocnych by to rozplątać. A Ola 4latka, dzielnie wybiera kolorowe koraliki i robi sobie swoje własne korale czy bransoletki, cisza, skupienie trwa do chwili kiedy kochany braciszek nie zechce też mieć bransoletki - wówczas mama już musi wkroczyć do akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba wiemy coś o tym. Dzisiaj musiałem wyciąć litery do malowania i jednemu i drugiemu bo inaczej byłaby wojna. Szymon naśladuje Olę a Ola mamę a mama? Mama musi być twórcza ;)
      Pozdrawiam serdecznie
      Red

      Usuń
  8. Hehe super mu to zwijanie wyszło ;)
    Nasi również nam asystują we wszystkim bo przecież innej możliwości nie mamy. Nie ma babci, dziadka, cioci w pobliżu. Wszystko robimy razem :)
    Ostatnio chyba najbardziej lubią robić ciastka. Przez ponad godzinę potrafią wyrabiać ciasto a potem wycinać kształty. To nic, że potem ciężko zeskrobać z mebli te zaschnięte resztki mącznej mieszaniny ;) Przez kilka dni nie mogę się z nią uporać.
    Ale ich zajęte ręce i głowy to coś przecież bezcennego :D
    Ściskam
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, przecież oni nie powinni robić ciastek, tylko z tatą coś tam majstrować! Oj ten tata...
      Mimo wszystko masz rację że czas spędzony w ten sposób to przyjemne z pożytecznym. Kiedyś będzie brakować nam tych chwil więc póki co trzeba korzystać pomimo późniejszego sprzątania
      Ściski!
      Red

      Usuń
  9. Ja osobiście nie posiadam własnych dzieci, ale na czas ferii zimowych przywędrowały do mnie dwa hefalumpy :) Chwila ciszy ? Cisza u nas w domu oznacza, że dzieci albo śpią, albo powędrowały do mojej hendmejdowni i robią prezenty dla domowników. Ewentualnie "artystki" ukryły się gdzieś z farbkami... by puścić wodze fantazji ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, cisza to podejrzana sprawa. Cisza oznacza że są pochłonięci czymś o czym rodzice lub opiekunowie nie koniecznie powinni wiedzieć. Tak to już jest z tymi małymi urwisami...
      Pozdrawiam
      Red

      Usuń
  10. No to się nazwijali, super pomysł;)...racja to bardzo przyjemne że dzieci znajdują przyjemność dla siebie w tym co robią rodzice;)
    Musze przyznać że u nas ta "pasja"towarzyszenia mojej córki przy tym co robię dopiero sie rozwija...jedyne przy czym mi nie towarzyszy to robienie na szydełku, choc i w takim momencie podbiera mi włóczkę i związuje co się da;) najbardziej lubimy lepić i wycinać, wtedy na prawde razem, ja z masy modelarskiej a Marika z ciastoliny lub plasteliny, jest jeszcze papierowa wiklina i bardzo nieporadne z jej strony zwijanie rurek ale grunt to dobra zabawa;)) tyle o rękodziele, a z drugiej strony sprzątanie, gotowanie, prasowanie...tu jej nigdy nie brakuje;)) jest to bardziej nasladowanie niż asystowanie, ale jeszcze chwilka i wierzę że zamiesza w prawdziwych garnkach;))
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz starszy (ten ze zdjęć) umie sobie usmażyć jajko a młodszy od niego o 2 lata brat potrafi zrobić kanapki z nutellą;) Nie obejrzysz się nawet kiedy Twoja pociecha zacznie skutecznie wypierać mamę z kuchni ;)W końcu mama sobie odpocznie troszkę, co?
      Pozdrawiam Was drogie panie ;)
      Red

      Usuń
  11. Mama opiekuje się takim malcem i ostatnio zaczęła mu też gotować... Jak tylko przyjdzie, mały woła buda, buda (budyń) i idzie wyjmować garnki. Lubi też pomagać w gotowaniu do tego stopnia, że z zaangażowaniem wykorzystuje też swoją dziecięcą/zabawową kuchenkę, gotując przeróżne plastikowe potrawy dla najbliższych.
    A syn za rodzicami artysta! W takim domu nie da się inaczej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artyści to są, z całą pewnością obaj. Ostatnio Iz rozmawiała z nauczycielką młodszego i pani mówiła że jak rysuje szlaczki i takie tam inne wzory w linijkach to bazgrze jak kura pazurem. Za to jak robi rysunek to nikt w klasie mu nie dorównuje w oddawaniu szczegółów ;)
      Artyści!
      Red

      Usuń
    2. Pamiętam! Tak, Iz opowiadała przecież. :) Przepraszam, że nie uwzględniłam młodszego. Obaj! :)

      Usuń
  12. No ja dzieci jeszcze nie mam, ale w rodzinie jestem ulubioną ciocią, bo zawsze "moje" dzieciaki wytarmoszę, podokuczam, połaskoczę i chyba dlatego mnie tak lubią ;) Teraz są ferie, więc ta moja ferajna przyjechała do mnie i dokucza ;) Przy nich tworzenie nowych rzeczy jest nierealne ;) Od kilku dni nosiłam się z zamiarem dokończenia mojej szydełkowej girlandy, ale dzieciaki próbowały mnie odciągnąć, więc zwyczajnie zajęłam je szydełkowaniem :) Najlepsza była 5-letnia Julka, która początkowo podchodziła do szydełka jak pies do jeża, a jak udało jej się zrobić łańcuszek skwitowała to jednym zdaniem: Jestem genialna, wiedziałam, że mi się uda ;) A ja miałam pół godziny spokoju i kolorowa girlanda już zdobi moje m :) Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, kiedy pracujemy nad czymś co nie wymaga wielkiego skupienia to pozwalamy im towarzyszyć ale jeśli mam coś trudnego to lepiej żeby ich nie było w pobliżu bo jeśli zdarzy się że są to zawsze coś muszą tacie "pomóc". To oznacza jeszcze więcej pracy dla taty ;)
      Fajna z Ciebie ciocia. A do Poznania byś nie przyjechała? :D
      Pozdrawiam
      Red

      Usuń
  13. Kochani, pożyczcie mi tego małego zwijacza, najlepiej razem z jego wiórkami, bo już widzę, jak świetnie wyglądałby wianek nimi oklejony;)Nakarmię, opiorę, przytulę, a jak zatęsknicie- oddam;)
    A mój mały Szkrabik mimo swoich 2,5miesiąca, robi już ze mną wszystko- rozłożona jak królowa w wózeczku gotuje ze mną w kuchni, czyta bajki w sypialni, w biblioteczce relaksujemy się przy szydełku, a w salonie po prostu beztrosko się lenimy albo bardziej aktywnie- ćwiczymy;) Nawet do pracowni ją zabieram robić wianki i tylko lakierowanie i praca z innymi śmierdzącymi preparatami obywa się bez niej:D Czasami się zastanawiam, czy nie powinnam sobie sprawić chusty i zabawiać się w mamę kangurzycę;)
    Ps. Cichutko się przypominam, że czekam na wycenę półek i wsporników- w naszym obi co prawda osłony na grzejnik nie ma, bo ono raczej ubogie, ale pomysł rewelacyjny, więc będąc w Poznaniu względnie Szczecinie, tam będę szukać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to pół biedy bo jeszcze nie chodzi ale zapewniam Cię że ten błogi stan się szybciutko skończy i już niewiele będzie można zrobić według planu ;) Takie już są te nasze "dzieciaki-przeszkadzaki"
      Jeszcze mam czas do północy ;)
      Pozdrawiam ciepło
      Red

      Usuń
  14. Pamiętam kiedy sama byłam dzieciakiem i skradałam się do warsztatu mojego dziadka, też był stolarzem, uwielbiałam bawić się takimi właśnie wiórami... Uwielbiałam ich niepowtarzalny zapach, niezwykłą fakturę... ileż ciekawych rzeczy można było z nich zrobić :)
    Moje dziecię głównie towarzyszy mi w "fazie przygotowawczej" wybiera ze mną wykroje na szyjątka i zawsze wtedy okazuje się, że chciałaby wszystko, co tylko można uszyć :), szkoda, że czasu tak mało. Kiedy tkaniny już są przygotowane, mierzy je do siebie i projektuje swoje suknie :) A ostatnie spodobało jej się jak haftuję i była bardzo z siebie dumna, że udało jej też się udało coś "wyhaftować". A kiedy moja praca dobiegnie końca, wszyskie tworki wędróją do jej pokoju, ona po prostu MUSI je mieć.Ależ się rozpisałam :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemne wspomnienia. U mnie nie było stolarza w pobliżu i sam się zastanawiam skąd wzięło się to moje zainteresowanie. Nasze dzieciaki też lubią czasem coś porobić w drewnie, mam nawet dla nich specjalne małe narzędzia i o dziwo niektórymi nawet da się coś zrobić więc sa wniebowzięci. Lepiej żeby tych drewienek nie znosili do swojego pokoju ;) To jest urzekające w małych dzieciach że niewiele trzeba aby je uszczęśliwić.
      Pozdrawiam
      Red

      Usuń
  15. Dzieci na stanie brak, ale takie zwijaski włączają kreatywne myślenie. Jak je wykorzystać ? (I już mi oko uciekło do Madelinki, która mówi o wianku...) A Wy jak, wyrzucicie ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja juz jestem chora z tesknoty za takim wiankiem i raczki mnie swedza jak nie wiem co:-D

      Usuń
    2. Dziewczyny u nas wiórów pod dostatkiem. Chcecie???? Jednak ruloniki trzeba samemu ukręcić.

      Iz

      Usuń
  16. Czyli na wypozyczenie nie mam co liczyc;-)? A gdybyscie chcieli mnie tak uszczesliwic,to bym poprosila do zamowienia mi dosypac:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wypożyczenie raczej nie a co do zamówienia, jeśli dojdzie do skutku, możemy dosypać całą górę wiórów ; :)
      Red

      Usuń
  17. Wiórki wypasione!
    Ale ja z innym tematem: moje zamówienie jest CUDOWNE i nie wiem, jak ja Wam się odwdzięczę! Dziękuję za wszystko. Na pewno jeszcze na coś się skuszę, mimo że nie jestem bibelociarką, ale już mam plan na nową kuchnię i zakłada on Redowo-Izowe dekoracje! :)
    PS Nie wyprowadzajcie się szybko z Posen, bo liczę na kolejne spotkania. Oczywiście Izzy też będzie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heloł! A ja to już zostałam pozbawiona prawa do samodzielnego decydowania o sobie ;)) Oj, chciałabym wrócić do Poznania już dziś!

      Usuń
    2. Ja też zastanawiałam się, czy jakby Luby znalazł tu pracę, to nie mogłabym się zatrudnić u Redów, np. przy malowaniu, o tak... Tak bym sobie mogła dorabiać, pisząc. A wracając na Ziemię, mam materiał do malowania, tylko dobre farbki kupię i się pobawię w Iz! :)

      Usuń
    3. Patrzcie Ją! Wszędzie by się chciała wkręcić! :)
      Red, czy my mamy jakąś umowę w tej sprawie? Pamiętasz - przepowiednia i te rzeczy? :)

      Usuń
    4. No ja nie mam pracy przecież, to mogę się uśmiechać, nie? Jakie tam wkręcanie. Jakbym się nie sprawdziła, to najwyżej piekłabym im zakalce! :D

      Usuń
    5. Ja już nigdy nie będę nikogo chwalić, bo najwidoczniej rzucam uroki... :D

      Usuń
    6. Zakalce? Jakie zakalce? Okruszek nawet nie został. Dobrze że dziś nowa dostawa. Dżulia Piernik raczej nic nie spierniczyła tym razem ;)
      Izzy, miło Cię poczytać ;)
      Red

      Usuń
    7. Izzy, jak poszło w szkole? Zdążyłaś jeszcze coś powtórzyć w autobusie?
      Red

      Usuń
    8. Zdążyć może i bym zdążyła, ale czy powtórzyłam...? ;P
      Czekam na wyniki, te ważniejsze powinny już być, ale ktoś się ociąga.

      Poczytać miło, tak? ;)

      Usuń
    9. Hehe, "poczytać miło, tak" . Wiem że zła jesteś o Zimę, prawda?
      Jak mogę Ci wynagrodzić moje ociąganie się?
      Red

      Usuń
    10. No co Ty! Nie! Może nawet przeciwnie, bo gdyby Wasza propozycja cyklu nie zapoczątkowała to nie napisałabym Zimy i nie byłoby tego z błędem napisanego nazwiska na okładce ;)
      Nie wierzę, że sobie pomyślałeś, ze jestem o to zła! :)

      Usuń
    11. Ależ tak, mam wyrzuty sumienia...Teraz jak już wiem jak wyglądasz to będziesz mi się śniła w nocy i śnieg...
      Red

      Usuń
    12. A propos "raczej": Jakbym miała wątpliwości, że spierniczyłam, to bym nie wciskała i nie pogrążała się bardziej. :)

      Usuń
    13. O kurde, koszmary niedobra rzecz...

      Usuń
    14. Dżulia, piernika już połowy nie ma (moja to sprawka) a drugą zostawiłem Iz do porannej kawy. Nie pogrążyłaś się ani tym ani tamtym wypiekiem. Absolutnie!
      Idę jeszcze okruchy pozbierać ;)
      Red

      Izzy, nie powiedziałem "koszmary"....ale coś z tym muszę zrobić....coś wykombinować...
      Red

      Usuń
    15. Gdyby to był chociaż piernik... :D Hehe, no ale pierniki na następne święta pośle, skoro już mnie tak przechrzciłeś! :)
      Iz, smacznej kawki rano! Dziękuję za malowanie! :* Patrzę na ten mój napis - to główne zamówienie i nadal się zachwycam. :)

      Usuń
    16. No to ładnie. Oczywiście łakocie wszelakie przyjmę w każdej ilości. A już się tak nie zachwycaj bo zaśpisz rano albo wsiądziesz nie w ten pociąg. Spróbuj malowanka, poczuj surowe drewno...z pewnością się zakochasz i będę musiał Ci "surówki" wysyłać ;)
      Red

      Usuń
    17. Nie ma szans, żebym pomyliła pociągi, bo tylko jeden będą po niemiecku zapowiadać. Gorzej w Berlinie. Mam nadzieję, że koleżanka z sieci do mnie przyjdzie na kawę. Net się na coś przydaje. Ba, nie na coś. Dzięki netowi moje życie jest kolorowe.
      Dobrej nocy! :)
      Już nie mogę się doczekać tego malowania! Tylko muszę jeszcze natchnienie dostać. A jamnika będę przerabiać na corgi. Może mu zrobię uszy z modeliny czy cuś! :)

      Usuń
  18. Nasz to w zabawach narazie samotnik . Jak jest za cicho to znaczy że wlewa wodę do wszystkich etycznych urządzeń w domu. A z wiurków wychodzą super małe ślimaczki .

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...